Forum Literackie Forum Medei Strona Główna Literackie Forum Medei
Forum literackie, obejmujące zarówno prozę, jak i poezję wszelkiego rodzaju


"Fajki"

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Literackie Forum Medei Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
ula111




Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: ślask

 PostWysłany: Sob 21:21, 14 Sty 2006    Temat postu: "Fajki" Back to top

Hej. Przeczytałam dzisiaj tekst mojego znajomego Marcina, który pisze do "szuflady". Korzystając z okazji, że moge zrobić z tym tekstem co chce, chciałabym forumialnie podzielić się nim z Wami. Jeśli znajdzie sie ktoś kto zechce ten tekst ocenić, to będzie mi bardzo miło, oczywiście słowa krytyki też będą mile widziane. Pozdrawiam

Ps.Przy okazji pozdrawiam również Deskreta, który z wielką cierpliwością pomógł mi stawiać pierwsze kroki na tutejszym forum:-)


"Fajki"

I znowu. Ta sama procedura. Tak, procedura to właściwe określenie. Siadam przy stole. W pokoju gra muzyka. Moje ulubione kawałki. Na stole jest czysta popielniczka, paczka fajek i zapalniczka. Nie lubię czystych popielniczek, są beznadziejne. Dlaczego? Nie ma w nich znaków spalonego czasu, namacalnego dowodu, że wszystko zamienia się w popiół. Jestem palaczem, prawdopodobieństwo, że zejdę z tego świata szybciej jest większe niż u niepalącego. Wyciągam papierosa z pudełka, oczywiście oklejonego hasłami o wielkiej szkodliwości palenia. Tak, wiem, szkodzą. Zresztą nie o szkodliwości rzeczy oczywistych chcę tu i teraz. Jest jedna przepotężna moc z palenia papierosów obnażająca się właśnie poprzez świadomość samego aktu palenia. Niepalący powie pewnie, że podnoszenie palenia papierosa do rangi aktu jest niedorzeczne. Czyżby? Papierosa wkładam do ust. Biorę w dłoń zapalniczkę, zwykłą jednorazówkę. Jestem z tych, co nie przywiązują się do zapalniczek i praktycznie codziennie mają inną. Ta jest niebieska, widać w niej gaz, który po przekręceniu kamienia i jednoczesnym naciśnięciu przepustnicy zamieni się w mały płomyk. Początek aktu, prolog. Aktorzy – papieros, zapalniczka. Niektóre fajki mają na całej długości poprzeczne krążki. To jak długość papierosa. Liczyliście je może kiedyś? Polecam, ciekawe zajęcie. W którymś momencie dojdziecie do wniosku, że papieros jest jak odcinek, ma swoją długość. Pali się od do. I jest ta zwykła zapalniczka. Jeden pstryk i pojawia się ogień. Ogień, który zaraz spowoduje, że zapali się papieros. Więc zapalam, najpierw zapalniczkę, a z niej ogień przekazuję na papierosa. Lekko wciągam powietrze, żeby zajął się tytoń w odpowiedniej ilości i akt mógł trwać. Znikają pierwsze pierścienie na bibułce owijającej tytoń. Dym przekradł się do płuc, stają się ciężkie. Wydmuchuję go, wysoko do góry, zniekształca klarowny do tej pory obraz pokoju. Śmiesznie wije się w całej tej cholernej przestrzeni. Chwilami mam wrażenie, że drga w rytm muzyki. Popielniczka jeszcze jest czysta. Zaciągam się drugi raz. Teraz trochę dłużej. Patrzę na żarzący się koniec papierosa i widzę jak kolejne pierścienie po prostu znikają. Odcinek robi się coraz krótszy. Za chwilę wypuszczam kolejną porcję dymu. Wyjmuję fajkę z ust, trzymam między palcami i patrzę na nią. Sama się spala, powoli, dalej znikają krążki. Taki zwykły proces, raz się coś zacznie, tli się, pali, później musi zgasnąć. Nieuchronnie moją fajkę czeka taki sam los. Strzepuję popiół, moja popielniczka już nie jest pusta. Co widzę? Dobitną właściwość życia, wszystko zamienia się w popiół. Uległo spaleniu i koniec, z tego już się nic nie da się odtworzyć. Fajka jak życie. Im krótsza tym więcej popiołu. Palącym się jeszcze papierosem grzebię w zrzuconym jak do padołu popiele. Grzebię w przeszłości, całości zamienionej w nic, co by nie powiedzieć w smród, niepotrzebny kurz. Mam czas żeby się zastanowić co dzisiaj przewaliłem w swoim życiu. Jaki był dzisiaj dzień, który za chwilę zakończę snem i który właśnie zamienił się w popiół. Próbuję zgadnąć, ile na mojej fajce zostało jeszcze krążków. Cholera, już nie ma żadnych. Zamyśliłem się i fajka spaliła się sama. Na szczęście mam jeszcze kilka w pudełku. Całe szczęście, że to tylko fajka. A jakbym tak postąpił z życiem? Też by się tak spaliło? Ile żyć mam w paczce? Zdążę się zaciągnąć? I ile razy?

Lubię palić, wiem co tracę...


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Literackie Forum Medei Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach